piątek, 22 października 2010

A nie mówiłem?

W czasie "awantury o krzyż" napisałem tak: "Więc nie zdziwiłoby mnie to gdyby któryś, z członków pseudospołeczeństwa nabył pistolet (schodząc do poziomu sfrustrowanego nastolatka w USA) i zaczął po prostu strzelać." I jak się później okazało trafiłem. A oni dalej prowadzą swój dyskurs w stylu: kto okaże się głupszy. A ostatnie wypadki, mniej polityczne, a chodzi mi o strzelaniny prowadzą do jednego.



Do legalizacji broni! Zamiast brać ochronę rządu, który według Jarosława Kaczyńskiego przyczynił się do śmierci jego brata powinien mieć pistolet. Ty też. Bo widać coraz więcej przykładów na to, że ludzie chorzy psychicznie, nieprzewidywalni takową broń mogą sobie załatwić. To czemu Ty czytelniku jako osoba zdrowa psychicznie nie możesz kupić sobie pistoletu? Nie musisz, ale czy nie czuł byś się bezpieczniej?



Smutne jest to, że nie tylko rząd robi z nas bezmózgie zwierzęta, które gdyby im dać dopalacze, narkotyki czy broń to by w moment wymarły. Pewnie zaraz odezwą się głosy, że to doprowadzi do większej liczby zabójstw, bla, bla, bla. Uwierzcie mi, nikt nie będzie chciał biegać po ulicy i zabijać jak będzie wiedział, że przechodnie zrobią z niego ser szwajcarski. Miłego weekendu!

wtorek, 12 października 2010

W świecie idiotów.

Właśnie tak się czuję. Cała sytuacja z dopalaczami jest smutna. Od dłuższego czasu obserwuję to co się dzieje. Ostatnia nagonka, kopanie szanownego pana Dawida Bratnego. Nie wierzę we wszelkie wymysły o wszystkich zatrutych. Bo przez cały okres działania tych sklepów pół Polski leżałoby w szpitalu. A robienie bandyty z biznesmena, człowieka, który mocno obniżył dochody karteli narkotykowych jest śmieszne.



Każdy wierzący, niewierzący, hedonista i asceta wierzy w wolną wolę i odpowiedzialność. Pan Dawid B. nie zarabiał na krzywdzie innych. Zarabia się na krzywdzie innych przychodząc do nich z kijem, łamiąc im kości i zabierając kosztowności. Jak otwiera się sklep i nie przystawia komuś pistoletu do głowy to znaczy, że robi to z własnej woli. I że za ten oto czyn jest odpowiedzialny. Tak jak ktoś, kto bierze nóż i zadaje ciosy innym ludziom. To nie wina filmu, kolegów tylko Tej osoby.



Do rodziców-wolicie żeby wasze dzieci kupiły sobie legalne dopalacze czy żeby kupowały narkotyki? Myślicie, że to tylko w złym towarzystwie? Dla młodzieży kupienie "dragów" to taki problem jak ściągnięcie gry z internetu czy porno z karłami. Dopalacze ograniczały narkobiznes. Legalizacja połamałaby mu brutalnie nogi. A brałoby tyle ludzi ile bierze teraz. A przynajmniej pewne narkotyki, a nie mieszanki od osiedlowych dilerów, konopie indyjskie podlewane domestosem.



Z jednej strony chcecie być nowocześni, wprowadzać parytety, legalizować małżeństwa homoseksualne. A żyjecie w ciemnym tyłku wszechświata myśląc, że narkotyki to coś odległego. Nie, są wszędzie dookoła. Kto chce brać to bierze. Kto chce pić to pije, kto chce palić papierosy to pali. Nie koledzy go namawiają, nie środowisko, nie młodzieńczy błąd TYLKO ON, jednostka ludzka o wolnej woli. Widziałem ludzi agresywnych po alkoholu, uwierzcie to dużo częste niż agresywni po narkotykach. Co dana osoba chce robić ze swoim życiem to jej problem póki nie krzywdzi innych. Panie Tusk pan sam palił w młodości. Więc niech pan nie pieprzy za przeproszeniem, o młodych ambitnych ludziach, którzy się marnują. Chyba, że pan twierdzi, że się zmarnował

Blogi.

Każdy teraz ma bloga. O swoim światopoglądzie, samochodzie, chomiku czy biurku. Więc parafrazując słowa piosenki pisać każdy może. Problem jest inny - czy do tych bardziej amatorskich blogów ustawiają się kolejki publiczności? I to wielu zabiera ochotę na tworzenie, pisanie, bycie coraz lepszym blogowym literatem. I mnie też to dopadło.

czwartek, 23 września 2010

Poziom.

I nie chodzi mi o to czy poziom ma podłoga czy szafka, której złożenie wymaga zdolności inżynierskich na poziomie projektanta samolotów. Nie. Chodzi o poziom "dziennikarstwa". Wiemy, że bycie wykształconym polega na tym, że ktoś poświęcił swoją młodość na wkuwanie bzdur, nie na życie.



Perełkę znalazłem na jednym z największych portali internetowych. Autor używa słowa pandemia w związku z nałogowymi palaczami papierosów w Polsce. Przytoczmy definicję:

Pandemia - epidemia choroby zakaźnej, występująca w tym samym czasie w kilku krajach, znajdujących się na jednym kontynencie czy też w różnych zakątkach świata, np. pandemia AIDS.

Co może mieć liczba palaczy w Polsce wspólnego z pandemią?

środa, 15 września 2010

Coś jest nie w porządku,

Bo od kiedy demokratyczna władza się czegoś boi? Gdy wszystko jest prawidłowo to czy porządny człowiek ma się czegoś bać? Raczej nie. A my w ciągu dwudziestu lat demokracji jesteśmy świadkami jak tam na górze się straszą. Dziadkami z wermachtu, materiałami SB. Czy naprawdę jest tak jak być powinno? Przecież porządnego człowiek nie zdyskredytują brednie, plotki, wymysły ludzi niezdrowych psychicznie. A nawet jeśli to człowiek porządny będzie żył godnie ze swoim sumieniem, a to dla niego najważniejsze



Więc dochodzi do nas jedno: rządzi nami chory układ ludzi, którzy nagięli swoje sumienie żeby ze swojej pozycji wyciągnąć jak najwięcej dla siebie! Jeśli ktoś wie, że nic złego nie zrobił to będzie się śmiał z idiotów (w jego mniemaniu), którzy napisali o nim złe rzeczy. Ale tak nie jest! Lech Wałęsa straszy Jarosława Kaczyńskiego czymś tajemniczym a publika patrzy.



Publika patrzy bo polubiła już te wojenki. To co ktoś na kogoś wyciągnie. Wystrzeli współpracą z SB, powiązaniami z WSI, a i tak całej prawdy nie poznamy. Zostanie paru podejrzanych bohaterów i paru, którzy wylecieli. Niezbyt pocieszające



Trzeba być twardzielem, żeby stanąć przed kilkunastoma milionami ludzi mając poważne przewinienia "na sobie". Owszem mogliby się przyznać, gdyby lud demokratycznie im wybaczył niech działają. Ale oni nie mają bynajmniej takich zamiarów. Więc już dziś Bolkom, Filozofom, Docentom podziękujmy. Do widzenia. Do wyjścia korytarzem, o do taksówki i do swojej wilii. Słodkiego, długiego życia. Nie decydujcie o nas jak o sobie nie potrafiliście!

Jak wykształcić prawicowca?

Jako, że lewica kwitnie w naszym kraju, a PO i PiS porządną prawicą nie są proponuje program kształcenia ludzi o poglądach prawicowych! A to wbrew pozorom jest dosyć proste. Trzeba najpierw zebrać ludzi inteligentnych, którzy bardziej wierzą osobom prywatnym niż "(po)tworom" państwowym.



Nieważne w co wierzą teraz. Najpierw tuczymy ich intelektualnie klasyką lewicy, komunizmu. Aż spuchną. Wielu z nich pewnie się to spodoba! I rozpoczynamy dywersję. Ładujemy im wszelkie dowody zbrodni komunizmu wszędzie gdzie panował. Prowadzimy ich do tych, którzy zrezygnowali z robienia czegokolwiek na rzecz wyciągania od państwa zasiłków. A takich ludzi jest wiele. I niech się śmieją tym inteligentom w twarz, dostając większość tego co tamci wypracowali.



Nie działa? Niech robią rewolucję. Niech wprowadzą komunizm! Wtedy zobaczą, że to piękna idea do opisania w książce, niemożliwa do wprowadzenia. Niech zobaczą, że ten system nie działa. Nawet sam Fidel doszedł do takiego wniosku. Fanatykom kubańskiego komunizmu musi być teraz głupio.



Historia się powtarza. Bezwzględnie plotąc ironie losu niczym najlepszy pisarz. Kolejne "masy" pójdą rżnąć, zabijać, gwałcić i przelewać krew za pierwszą lepszą ideę, która będzie wiele proponować. A później, gdy już stracą kawał życia, zdrowia, wolności zobaczą że nie było warto. Że nie ma idei dla której warto zabijać i być zabitym.

wtorek, 14 września 2010

Pociąg w jedną stronę.

U nas wiele pociągów tak jeździ. Mało ludzi, dziennikarzy, polityków patrzy na świat próbując dostrzec jakikolwiek kontrast. Ich świat jest w jednym kolorze, mocno rozmyty. I dotyczy to obu grup. Ich pociągi są politycznie poprawne w ich środowisku. Inaczej być nie może.



Problem w skali świata wygląda tak: nienawiść wobec żydów działa wg. nich w jedną stronę. Gdy oni kogoś "nie lubią" to nazwanie tego złem jest antysemickie! Palestyńczycy to terroryści, traktować można ich tak jak rabin przykaże. Nienawiść wobec homoseksualistów też działa w jedną stronę. Popatrzenie na nich może być traktowane jako homofobia. Dyskurs nie istnieje, żaden.



Ale skalę świata zostawmy, to za szerokie wody żeby na nie wypływać. Mamy nasz kraj. Tysiąc przykładów jednego dnia. Organizacje, które powinny uwidaczniać niepoprawne działania żydów, zieją tylko nienawiścią, i rzucają teoriami spiskowymi. Teorie spiskowe są dobre ale tylko z umiarem i jakimkolwiek prawdopodobieństwem. Ateiści też nie prowadzą dialogu, nawet podając się za jednego z nich w dyskusje wejść nie mogłem. I tak w kółko, wszędzie, u nas, za granicą, prowadzi się regularną wojnę, a nie dyskusje.



Czemu? Bo wygrywają silniejsi. Bo Ci, którzy mocno walczą o swoje są bardziej respektowani niż Ci, którzy chcą rozmawiać. Bo moralność, próby kompromisu to działania tych którzy przegrali

Antyukrainizm?

Twój znajomy pyta Ciebie, czy mógłby urządzić w Twoim domu małą uroczystość dla przyjaciół. A jako, że masz taką możliwość zgadzasz się. W takiej sytuacji znaleźli się mieszkańcy Humania leżącego na Ukrainie. Wpadła do nich pielgrzymka 30 tysięcy Chasydów.



Pewnie myślisz, że jeśli goście znajomego zaczynają w Twoim domu robić bałagan czy podrywać Twoją żonę masz prawo ich wykopać? Nie! Możesz wtedy zostać posądzony nie tylko o niegościnność, a o antysemityzm co podchodzi pod rasizm! Ci goście są już znani z bardzo wielu wybryków.



Więc czy policję rozganiającą awanturników, którzy terroryzują innych mieszkańców można posądzić o antysemityzm? Czy jeśli Izrael zaatakuje nasz kraj to jego żołnierze będą nietykalni przez strach o oskarżenie o antysemityzm? Czy antysemityzm jest na wyższym poziomie niż rasizm, nienawiść do jakiejkolwiek religii, czy choćby antypolonizm? Strach kawały opowiadać. Wydział d/s antysemityzmu zwany Izraelem tylko czeka na twój ruch!



Więc jako blogowy literat świadomy swojej misji stwierdzam: Ci Chasydzi to chodzące przykłady antyukrainizmu, antysłowianizmu, a kontekście historycznym antypolonizmu! (Aplauz szacownej widowni poprosimy.)

Dyktatura demokracji.

W naszych szkołach nie promuje się ludzi inteligentnych, którzy potrafią myśleć na swój sposób. Chociaż komuna daleko za nami to i tak wielu rzeczy uczyć nie można, a wiele ma być pokazane tylko z jednej strony. I w ciągu wielu lat nauki spotkałem się z tym praktycznie na każdym poziomie. A jakie konkretnie mam zarzuty?



Szkoła edukuje, w taki sposób żeby każdy wiedział, że jedynym ustrojem "pozytywnym" jest demokracja. A gospodarka ma być "społecznie sprawiedliwa", a lekki interwencjonizm jest wskazany. Już na studiach ekonomie przedstawia się tylko ze strony Keynesa, żadni inni ekonomiści nie istnieli prawdopodobnie. Czy nie jest to urabianie umysłów? Słynna historia to zadanie z przedmiotu wiedza o społeczeństwie. Pytanie brzmiało: Czemu czujesz się europejczykiem? Najwyżej punktowaną odpowiedzią nie była: dlatego, że Polska leży na kontynencie europejskim. Była nią sentencja mówiąca, że europejczykiem czuje się, dzięki przynależności do UE. Brawo!



Traktuje temat dosyć oględnie, wszystkiego zebrało by się na nowego bloga, ba, na blog do każdego przedmiotu szkolnego! Młodzieży jak widać żadnych alternatyw pokazywać nie można. A historia ma być politycznie poprawna. Stwierdzenia, że któreś z powstań (Styczniowe, Warszawskie) takie pozytywne do końca nie było jest błędem. Ale od tego mamy tą naszą edukację. Ma urabiać umysły a nie kazać myśleć. Uczeń ma pisać co myślał autor tak jak to nauczyciel, bądź ktoś z OKE, CKE, czy której z rad (przepraszam, komisji) wpisał w klucz. Bo gdy zaczną myśleć to zaczną czegoś chcieć. A to nikomu się nie opłaca.



Dlatego w szkołach promuje się, za przeproszeniem, masę kretynów, którzy podręcznika uczą się na pamięć. Kogoś z własnym zdaniem trzeba zaszczuć, skopać, zniszczyć. A że klucz potrzebny bo nie wyrobiliby się ze sprawdzaniem matur? To znaczy, że za dużo ludzi zdaję maturę. Żyć bez wyższego też można, i można mieć wiedzę, i można być inteligentnym. Można też mieć profesora i być durniem i skurwysynem. Tylko my dalej żyjemy w dosyć zamkniętym świecie "socjalistycznej konkurencji". Pomiędzy miastami, wsiami, rodzinami, pojedynczymi ludźmi. I tyle

środa, 8 września 2010

Moralność to wymysł przegrywających.

Taka myśl jak w tytule nasuwa mi się obserwując co się dzieje. Gdzie obserwując? Na ulicy, w sklepie z odzieżą. Co obserwując? Piękne nadruki z Panem Che Guevarą, z sierpem i młotem, napisami CCCP. Długo by wymieniać takie okazy. Co najdziwniejsze, ludzie to kupują!



Z tego co wiem promowanie takich symboli jako symboli zbrodniczych ustrojów jest zakazane. Wyobraźcie sobie tylko ten rwetes, gdyby w kolekcji ubrań pojawiła się koszulka ze swastyką czy Hitlerem, Goeringiem. Z tego wynika jedno: Nazizm czy choćby faszyzm traktowany jest inaczej niż komunizm.



Postaram się znaleźć dokładniejsze dane co do ilości zabitych przez oba ustroje. Jeden z architektów komunizmu nawet powiedział, że śmierć jednego to tragedia, milionów to statystyka. Tylko, że ta statystyka składa się z milionów pojedynczych tragedii. Ale nawet bez takich danych możemy stwierdzić: przez oba ustroje ginęli ludzie, byli torturowani, umierali milionami z głodu. To dlaczego symbol jednego ustroju możemy nosić na koszulce? Czemu urzędnicy interweniują gdy rodzic da klapsa dziecku a nie interweniują gdy promuje się komunizm? Bo noszenie jakiegoś znaku na ubraniu możemy spokojnie nazwać promocją bądź wyrażeniem poglądów.



Co do wspomnianego wcześniej Che: od kiedy mordercę możemy nazwać idolem? Symbol lewicowej (chyba, że ktoś nie wie czyją twarz ma na koszulce, polecam O.J. Simpsona) młodzieży, tak przecież postępowej założył na Kubie pierwszy obóz pracy w którym więził między innymi homoseksualistów. Tak Che był proszę państwa homofobem. Tak jak inny socjalista: Hitler!



Tak więc Niemcy po wojnie zupełnie zostały odcięte od poprzedniego ustroju. Wielu Niemców kalało się za jakąkolwiek współpracę z reżimem NSDAP. W Rosji ani w innych państwach komunistycznych do niczego takiego nie doszło. Czytamy codziennie o obozach koncentracyjnych, o łagrach nie słychać. Ale to, że oni się tego nie wyparli nie znaczy, że było to dobre. Nie pozwólmy promować zbrodni!

poniedziałek, 6 września 2010

Czujesz się obserwowany?

Na ulicy przez oczy kamer, policjantów, strażników miejskich, tajniaków? W domu gdy twój dostawca internetu musi zachowywać historię odwiedzanych przez Ciebie stron? Gdy wiedzą gdzie dzwoniłeś, ile masz samochodów, jakiej marki? Jak wychodząc z domu musisz mieć ze sobą dowód osobisty, na samochodzie dwie tablice rejestracyjne i naklejki? Gdy spisujący policjant pyta Ciebie gdzie idziesz, po co, czemu tu stoisz, a nie daj Boże jak pijesz piwo wychodzi spod ziemi i wlepia ci mandat? Chociaż brakuje go gdy rozmawiasz z ludźmi, którzy przekonują Cię do oddania im większości twoich wartościowych rzeczy?



Nie jesteśmy anonimowi, nietykalni, a bardzo rzadko posądzani jesteśmy o niewinność przez urzędników/funkcjonariuszy państwowych? To niech oni też nie będą. Owszem, policja kryminalna, której życie przez ujawnienie danych mogłoby być zagrożone niech sobie będzie anonimowa. Ale chce wiedzieć, jak nazywa się ten facet trzymający Ciebie na mrozie, żeby Ciebie spisać tylko dlatego, że znajdowałeś się na dworze. Wiemy, że to degenerujące, takie spędzanie czasu poza domem (parafrazując Pana prezydenta: Oni tylko chodzą, nie pracują) ale czy wszyscy jesteśmy podejrzani?



Ci panowie pracujący w służbie prawa często cierpią na depresję maniakalną. Prócz tego, że wszystkich wokół w jakich sposób podejrzewają bądź próbują wlepić komuś mandat, to widzą w oczach wszystkich i słyszą w ich słowach ironie i wyszydzanie. Najchętniej wykorzystaliby swoją służbową pałkę. Jak swojego czasu bardzo skutecznie to robili wobec starszych osób tu w Lublinie, które pikietowały przeciwko jakiemuś masztowi telefonii komórkowej. Sukces policji: jednego dnia złapano dziesięciu przestępców jadących bez pasów (na katorgę!), i powstrzymano szaleńczy atak geriatrów.



Wiele z działań policji wzbudza bunt młodych (starszych też) wobec tej policyjnej działalności. Krąg później się zaciska i paru dorosłych policyjnych psycholi bije we trzech po jądrach jakiegoś czternastolatka. Co ogólnie można uznać za działanie osób niepoczytalnych czegokolwiek wcześniej by się wobec nich nie dopuścił. Więc każdy funkcjonariusz jak w USA na mundurze ma tabliczkę z nazwiskiem. Praktykom zomo dziękujemy!

niedziela, 5 września 2010

Plucie pod wiatr...

... to domena ludzi mediów, polityki. Różne opcje polityczne cierpią na nieustanny ślinotok a instytucja spluwaczki skończyła karierę dosyć dawno temu. Więc spluwaczki zastąpili swoimi oponentami politycznymi. Tylko, że plują pod wiatr. Pytanie za milion: W demokracji Ci, których z woli ludu dano możliwość decydowania o naszym życiu działają dla dobra:
a.)Swojego tylko i wyłącznie.
b.)Nas wszystkich, sprawnych, niepełnosprawnych, zdrowych, chorych.
c.)Którejś z grup np. górników, lekarzy, policjantów, itp. itd.

Zaznaczamy b.) i niestety przegrywamy. Najprędzej a.) czasami c.). Bo jeśli Ci z prawa, lewa, środka i różnych mieszanin walczyliby o nasze dobro to inaczej by to wyglądało. Bo jeśli ludzie dążą do jednego celu, chociaż czasami innymi drogami, to gdy ich drogi się skrzyżują to się pozdrawiają i życzą sobie szerokiej drogi.

A u nas ślina! Słuchając ich mogą nam się przyjść na myśl gimnazjaliści, panowie spod monopolowego o 2 w nocy ale nie inteligentni (ponoć) ludzie, którym daliśmy władze. Kilka przykładów? Pani Środa w powyborczym komentarzu bodajże dla Wirtualnej Polski nazywająca Pana Korwina-Mikke błaznem. Pani z lewej strony, Pan z prawej, nasuwa się pytanie czy to jest poziom? Jakikolwiek, nie mówmy o wysokim. Idziemy dalej: dawne (nazwijmy przedsmoleńskie) zachowania Pana Palikota świadczyły że to "facet z jajami". A teraz? Wpisy na blogu świadczą o tym, że proces dojrzewania zaczął działać odwrotnie. Z "faceta z jajami" zostało dziecko, któremu zabrano zabawkę.

Znaleźć można dziesiątki podobnych przykładów w internecie, radiu, gazecie, telewizji każdego dnia. Jako osoba bliższa Pinochetowi niż Hitlerowi (chyba, że Narodowy SOCJALIZM uznajemy za prawicę) czy Stalinowi spożywam publikacje prawicowe. Ale staram się zajrzeć na blogi, strony choćby Racji Lewicy. Ale Panią Senyszyn czy Pana Palikota staram się omijać. Opluwając siebie nawzajem opluwają nas. Bo to my ich wybraliśmy na swoich przedstawicieli. Czy z prawa czy z lewa. Morał: Przestańmy liczyć na PR czy zawody w pluciu na rywala, popierajmy tylko konkretne plany.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Zmiana mentalności potrzebna!

I to od zaraz! Czemu nie potrafimy być dumni? Ze swojej przeszłości? Tylko opiewamy przegrane, straceńców i tradycje, które przynosiły nam tylko kłopoty? Czy zobaczycie w Polsce ludzi, którzy są dumni ze swojego dużego Fiata po dziadku czy Poloneza, którego Clarkson uznał za najgorzej prowadzący się samochód na świecie?


Nie mamy zdrowego podejścia. Nasz patriotyzm opiera się na poświęceniu się dla ojczyzny i nieustającym dramatyzmie. A ja chcę dumnego Polaka w Fiacie 125p obok dumnego Niemca w Golfie 1!


Potrafimy tylko konspirować, krzyczeć i walczyć między sobą. Czy to lud czy inteligenci, czy z PiSu, PO, SLD, Samoobrony. Zagłuszyli w nas wolność marnymi sprzeczkami o krzyż, tablice, nawet nie widzimy jak chcą nas coraz bardziej okładać wyższymi podatkami i różnymi parapodatkami i obowiązkami wobec kraju. Ja nie chce żeby mój kraj, moje miasto prowadziło działalność gospodarczą. Prywatni ludzie zrobią to lepiej. Chce być wolny, i robić to co chce. Chce móc skoczyć do rzeki z 10 metrów bez strachu, że dostanę za to karę. Chce pić piwo na ulicy! Chce iść po ulicy zgolony na łyso żeby policja nie podejrzewała mnie za każdy krok, który wykonam mimo że nigdy nie zostało mi udowodnione złamanie prawa. Chce się cieszyć, że żyję w pięknym kraju a nie wdawać się w małe bzdurne wojenki.

wtorek, 17 sierpnia 2010

Pseudokibice a pseudospołeczeństwo.

Wojna o krzyż przypomina mi walkę pseudokibiców (jak ich określają media) dwóch różnych klubów. Wszędzie jest tego pełno - w internecie, w telewizji, w drogiej restauracji i w najgorszej mordowni. Pod większością artykułów w internecie choćby takim o zatruciu chłopca muchomorem w komentarzach trwa walka. Obojętne im, że podwyższono podatki, czy to jak drogie będzie korzystanie z autostrady.


Ale na tym kończą się podobieństwa pseudo-jednych i pseudo-drugich. Bo jedni w swojej walce mają zasady, i szacunek wobec tych, którzy tych zasad dotrzymują. I tych, którzy mają swój honor. Wśród pseudospołeczeństwa zasad nie ma, a to że obie grupy biją się na płytach grobowych 96 osób nikomu chyba nie przeszkadza. Więc nie zdziwiłoby mnie to gdyby któryś, z członków pseudospołeczeństwa nabył pistolet (schodząc do poziomu sfrustrowanego nastolatka w USA) i zaczął po prostu strzelać.


To nasze rozwinięte społeczeństwo krzyczy, bije się, opluwa i obrzuca fekaliami nawzajem. A najciekawsze jest to, że ich walka, ich fanatyzm to tylko oddźwięk walki politycznej tam u góry. Ten ogół, który chciałby wszystkich "pseudokibiców" zamknąć w więzieniu zszedł 3 poziomy niżej. I to nie walczy o sprawę, którą można nazwać bardzo poważną. A więc wszystkich walczących o zostawienie jak i o zabranie krzyża pozwalam nazwać sobie: hołotą, bydłem, huligaństwem i bandyctwem.

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Ten sam poziom

Reprezentują obrońcy krzyża i jego przeciwnicy z p.Palikotem na czele. Jedni i drudzy to już praktycznie fanatycy. A fanatyzm nigdy do niczego dobrego nie prowadzi(ł).

poniedziałek, 5 lipca 2010

Czy "wariatów" da się zatrzymać mandatem? Strach cz.2

Stop wariatom drogowym. Tym młodym zwykle naćpanym kierowcom! Naćpani i pijani do tego w większości. I agresywni. To oni zagrażają innym uczestnikom ruchu drogowego. Chociaż czy to oni jeżdżą służbowymi samochodami na służbowym paliwie? Czy osoba, której odbierano kilka razy prawo jazdy za wykroczenia przestanie jeździć bez prawa jazdy? Czy większości z nich to obojętne i wsiądą za kółko bez uprawnienia?


W większości nie. Weekendy bez ofiar i podobne kosztowne(tak, taka akcja kosztuje) akcje nie dają wymiernych rezultatów. Ludzie jeżdżą jak jeździli. Lepiej się zastanowić nad stanem dróg (trasa Lublin-Nałęczów gdzie drzewa niedługo będą w jezdni! Zresztą takie sytuację też są vide Zwierzyniec) nad bezsensownymi ograniczeniami (gdyby na trasie było 90km/h to więcej ludzi by tak jeździło bo taka jazda byłaby całkiem przyjemna, a tak jeden jedzie 50km/h a pięciu 100km/h a jeden 180km/h), i bezsensowną nauką jazdy (trzeba wszelkich ograniczeń przestrzegać żeby ten uprawniony kwitek tydzień po egzaminie[!] odebrać, później własnym samochodem uczymy się jeździć od nowa żeby nikt nas nie zabił za stop na zielonej strzałce w prawo).


A nagonka na kierowców trwa. Bo dobrze wiemy, że to ich wina. I to jest łatwiejsze niż zmienienie kilku z setek bzdurnych ustaw. I tańsze niż zrobienie dobrych bezpiecznych dróg. Morał: bójmy się kierowców każdy z nich jest potencjalnym mordercą!

Orwell miał rację.

W bardzo wielu aspektach. Może nie władza to robi, ale z telewizji codziennie słyszę co powinienem jeść, jak ćwiczyć, czego robić nie powinienem. To w końcu mamy wolną wolę czy nie? Czekam aż w telewizorze zamontują kamerę przed którą, będę musiał o określonej porze ćwiczyć. I to tak jak powinienem nie tak jak chce!


"Postępowi" (ale tylko umiarkowanie, i w granicach prawa jak J.Hasek) chcą zalegalizowania aborcji, a z drugiej strony chcieliby zakazać palenia i wprowadzić prohibicję. To świadomy, dorosły człowiek nieurodzonego może zabić ale sam siebie nie powinien nawet truć? To samo się tyczy eutanazji.


Lewica zresztą przeszła od robotników przeszła do grupy, której raczej robotnicy nie tolerują. A w sumie nie do obrony tej grupy tylko do krzyku, że oni są uciskani. Tylko że nawet w mniejszości decyduje mniejszość, która chce się pokazywać na ulicach. Ci, którzy są homo nie wychodzą z domu. Ale dla wielu Robertów to 5 minut sławy w mediach. I przedszkolach.



I tura wyborów w tym roku pokazała, że gdy obecni 18-22 latkowie dojdą do głosu to skończą się pr-owe bitwy rodem z PRL a wejdzie prawdziwy podział na prawice i lewice. I konkretne pomysły na państwo. Chyba, że zamiast polityką zajmą się robieniem parad na ulicach. Za 20 lat obstawiam dendro-parade Warsaw i wyniesienie dendrofilii do miana kolejnej, całkowicie normalnej orientacji seksualnej.

niedziela, 4 lipca 2010

Jesteśmy traktowani jak upośledzeni.

Przez rządzących nami ludzi. Muszą nam pokazać na kogo głosować, pokazać autorytety (chociaż te autorytety autorytetami dla większości nie są). Muszą powiedzieć nam co jest dobre i co złe. Chociaż sami nie są ekspertami w większości dziedzin o których mówią. Nie tylko ekspertami nie są, czasem nie mają minimalnej wiedzy, która jest potrzebna do wypowiedzi w danym temacie.

Gdy będziemy traktować normalnych ludzi jak upośledzonych to w końcu się tak zaczną zachowywać. A gdy będziemy traktować upośledzonych jak normalnych ludzi to poczują się docenieni. I nikt na tym nie straci. Prócz tych dla których, upośledzenie większości jest na rękę.

czwartek, 24 czerwca 2010

Strach

Wszędzie dookoła jesteśmy nim karmieni. To co w naturze miało pobudzać do działania, obrony obecnie wprowadza odrętwienie paraliż. Media tłumaczą nam, że brak tolerancji dla niektórych grup ludzi prowadzi bezpośrednio do nienawiści dla tych grup. Często takie tłumaczenie ma odwrotny skutek i nienawiść się rodzi.

Jedna telewizja/gazeta mówi, że głosując na jednego kandydata prowadzimy do tego, że nasz prezydent jest nieudolny, podlizujący się Rosji, głosując na drugiego mamy prezydenta zacietrzewionego, który zamiast rodziny posiada kota. Mało kto odważył się na inną opcję głosować bo to przecież marnowanie głosu.

Jesteśmy sterowani strachem. Każdy gdy dowie się, że jego bezpieczeństwo może być zagrożone i da mu się jednocześnie sposób na zapewnienie sobie bezpiecznej egzystencji wykorzysta tą możliwość. To bardzo skuteczne narzędzie do sterowania innymi, do blokowania ich niektórych działań bądź kierowania ich w inną stronę.


Więc morał jest taki: nie wszystko czym nas straszą jest naprawdę dla nas groźne. Ocieplenie klimatu wcale nie musi spowodować ogromnej katastrofy, telefon komórkowy nie zablokuje przyrządów na pokładzie samolotu. Mentorzy i ludzie, którzy światem rządzą wcale nie wiedzą wszystkiego. Nie dajmy im myśleć i decydować za nas.

środa, 23 czerwca 2010

Jak choragiew na wietrze...

... są Ci nasi oportuniści co w drugiej turze wyborów biorą udział. JK staje się lewicowy, mówi nawet, że komunizm nie był do końca zły. Ciekawe jak czuję się jego prawicowy, antykomunistyczny elektorat? (NB antykomunista niedługo postawimy obok antysemita i będzie poprawnie, tolerancyjnie i pięknie.)


Kolejne pytanie: lepiej stracić szacunek większości swojego elektoratu oraz przedstawić swoje poprzednie działania w złym świetle dla kilkunastu bardzo wątpliwych procent?


Z drugiej strony PO, która chyba próbuje złapać SLD do przyszłej koalicji. SLD spadkobierce PZPR. Niektórzy członkowie tej partii w latach 80 brało udział we wprowadzaniu stanu wojennego na przykład. Ale my już nie pamiętamy. "Lewica" jest trendy. Mimo, że zdążyła doprowadzić Grecję do bankructwa. Ta lewica doprowadza obecnie Hiszpanie, Portugalię, na skraj załamania finansowego.


A ogólnie witam wszystkich, którzy spróbowali to przeczytać i będą takie próby kontynuować. Postaram się na dniach przytoczyć jak w naszym pięknym demokratycznym państwie można zbudować cokolwiek na własnej działce. Tak powoli przybliżymy sami sobie to jak w naszym pięknym kraju pięknie się żyje.